Dzień rozpoczęliśmy od pobudki o 5:00 rano, pojechaliśmy zamówioną taxówką na Khao San road skąd mieliśmy zamówiony transport na floating market. Podróż trwała 2 godziny lokalnym busem, wszystko zostało dobrze zorganizowane przez lokalnych "ogarniaczy". Dotarliśmy na miejsce i odrazu wskazano nam łódź za którą musieliśmy zapłacić 150 bht. I na tym moglibyśmy zakończyć naszą przygodę z tym miejscem. Zamiast pływającego marketu z jedzeniem, zobaczyliśmy pływający bazar z tym samym asortymentem co w Bangkoku i na każdym stoisku to samo. Nudne i męczące doświadczenie szczególnie że my nie zamierzaliśmy nic kupować a chcieliśmy spróbować jedzenia i zobaczyć jak żyją. Po powrocie na przystań przesiedliśmy się na drugą łódź, tzw speed boat z które mogliśmy zobaczyć jak żyją lokalni ludzie... ciężko tutaj o komentarz, najlepiej będzie jak sami zobaczycie zdjęcia...jest bardzo biednie i brudno.. po 2 godzinach było po wszystkim i wracaliśmy do Bangkoku. Na Khao San road znaleźismy biuro gdzie kupiliśmy bilety wraz z wizą do Siem Reap w Kambodży za 1400 bahtów za 2 osoby.
To by było na tyle jeżeli chodzi o Bangkok, rano ruszyliśmy do Kambodży.