Kolejny dzien i pobudka o 6 rano.Nasz lokales Mr Lucky czekał już na nas na dole o umówionej godzinie w swoim tuk tuku.Kupilismy bilety po 20 USD na osobęi weszliśmy do świątyni Angkor.Wiecej nie ma co pisac o niej bo każdy może sobie doczytac w przewodnikach dokladnie to co go interesuje.Po Angkor pojechaliśmy do świątyni Ta Prohm.Szczerze mówiąc ciekawsza jak dla nas niż Angkor ze względu na pieknie porastające ja drzewa i dżungle.Reszre na zdjęciach. Następnie mr Lucky zawiózł nas na Khmerski obiad do czegos co przypominalo restauracje.za obiad zapłaciliśmy ok 20 USD na parę po czym ruszyliśmy w ok godzinną podróż do Kamhong Pluk czyli wsi na wodzie gdzie zobaczylismy prawdziwy folklor oraz to jak ludzie potrafią sie dostosowac do trybu życia przeogromnej rzeki Mekong która to reguluje im klimat i tryb życia,zabija i odradza,niszczy wsie i drogi oraz tworzy pola ryżowe.Ciezko było to momentami ogarnąć,może zdjecia powiedzą wiecej.Na drugi brzeg tego rozlewiska płynie się łodzią motorową ok 6 godzin,może to da jakieś odzwierciedlenie ogromu wody jaki płynie przez ten kraj.Po całym dniu zmęczeni pojechaliśmy z naszym lokalesm na Khmerską kolację a co jedliśmy i jak to było zrobione to już tylko my wiemy...)) Jeżeli ktoś sie wybiera w te rejony to na prawdę warto my już jutro rano wracamy do Tajlandii....